Wczoraj zakończyłam swoją pierwszą Nowennę Pompejańską. Modliłam się w intencji męża, o wszelkie potrzebne łaski, uzdrowienie fizyczne, psychiczne i duchowe. Mąż jest dalej na swojej trudnej ścieżce, zmaga się ze swoimi demonami, jednak wierzę, że zmierza w dobrą stronę. Ponieważ największa zmiana zaszła we mnie. Jesteśmy małżeństwem bardzo długo, mamy już dorosłe dzieci. Zawsze uważałam się za osobę wyrozumiałą, zawierzoną Panu Bogu, kochającą i tolerancyjną. Przyjaciele i rodzina też mnie tak postrzegają. Jednak te 54 dni modlitwy różańcowej uświadomiły mi jak mało we mnie pokory, jak daleko do pozbycia się ego. Pierwszą przemianą, która we mnie zaszła, było odpuszczenie mężowi. Oddałam go Bogu przez ręce Królowej Różańca Świętego, koniec z wcinaniem, koniec z wątpliwymi mądrościami. Myślałam, że nie wywierałam presji, ale odkryłam, że było inaczej. Przedtem całą sobą komunikowałam co uważam (idź do lekarza, jesteś jak dziecko, przestań się użalać, nie wrzeszcz na dzieci, ciągle masz pretensje, wszystko na mojej głowie). Za wstawiennictwem Maryi odpuściłam. Poczułam, że kocham go na nowo, że mnie nie denerwuje, widzę jak bardzo się stara, jak bardzo się męczy. Pozwalam mu iść własną drogą, pozwalam działać Duchowi Świętemu, nie przeszkadzam. Mąż przestał krzyczeć, jest spokojniejszy, szuka. Zobaczyłam w nim Chrystusa, przyznałam, że nie wiem wszystkiego, nie wiem co się w nim dzieje, a Jezus to wie. Jezus kocha go tak jak i mnie, ich relacja jest równie wspaniała jak ta między Jezusem a mną.
Nowennę zaczęłam od wysokiego C, najpierw odmawiałam dwie, za męża i córkę. Po ośmiu dniach nie wyrobiłam się. Zaczęłam od początku, mniej zachłannie, w jednej intencji – jedną Nowennę. Chcę odmawiać dalej, nieprzerwanie, przyzwyczaiłam się do tego, różaniec stał się częścią dnia, czuję jak mi z nim lepiej. Chcę jednak doskonalić moją modlitwę, szukać wewnętrznej ciszy, pozbywać się obrazów, myśli, zostawiać miejsce dla Pana Boga, żeby mógł je wypełnić.
Katarzyna Anna
Przepiękne świadectwo…
Ja jestem w trakcie pierwszej Nowenny, w bardzo trudnym dla mnie momencie życia.
Nigdy nie byłam blisko Boga a teraz czuję jak ten różaniec daje mi spokój, siłę, rowniez i u mnie stał się częścią dnia…
Wierzę że Marka Boża mnie wysłucha o ile będzie to zgodne z wolą Bożą, pomimo że nie zasłużyłam na to.