Bardzo dziękuję za broszury Nowenny Pompejańskiej. Na pewno rozdam ją ludziom.
Jestem prostą kobietą wiejską, nie umiem ładnie pisać, ale to co otrzymałam od Boga i Matki Najświętszej to prawdziwe cuda.
Moja córka – młoda mężatka urodziła zdrowe dziecko i była szczęśliwa. Jak dziecko miało roczek zcierpły jej nogi. Padła diagnoza – stwardnienie rozsiane – to był dla nas szok. Ja jestem mocno wierząca ale nie mogłam powstrzymać rozpaczy. Poszłam w pola i zaczęłam płakać i krzyczeć na cały głos. Wołałam do Boga – „Panie ratuj bo nie wytrzymam – gdzie jesteś Boże”.
Wtedy usłyszałam piękny, głośny głos z nieba: „Skąd w Tobie tyle lęku?”. Po chwili znowu: „Nie lękaj się”. Poszłam do domu w szoku. Zaczęłam się modlić również Nowenną Pompejańską. Najwięcej modliłam się w Wąwolnicy u Matki Bożej Kębelskiej. Ona nikomu nie odmówi.
Minęło 5 lat – dzięki Bogu i Maryi moja córka czuje się dobrze.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.
Teresa
Piękne świadectwo! Maryja chyba szczegolnie wysłuchuje właśnie ludzi prostych. Ona w La Salette także objawiła się prostym wiejskim dzieciom. Ubrana była w wieśniaczym stroju i podobnie, jak autorka świadectwa – płakała. Może ktoś myśli, że źle trafiłam, bo gdzież La Salette, a gdzie Pompeje. Odległość i okoliczności nie mają znaczenia. Matka Boża jest tylko jedna i zawsze ta sama.
Co za świadectwo! Tereso widocznie miła jest Bogu Twoja modlitwa.
Gabrielo pozdrawiam.