Zaufałam Matce Bożej, że uchroni nas od nieszczęścia

Wszystko zaczęło się od tego jak w 2020 roku urodziłam martwa córeczkę (ciąża bezproblemowa). Dodam, że było to moje drugie dziecko o które staraliśmy się z mężem 4 lata. Przeżyliśmy ogromną tragedię nie dość, że było nam dorosłym bardzo ciężko to do tego nasz 8 letni syn ogromnie to przeżywał. Miałam tak wielka pustkę w sercu, jedynym lekarstwem było kolejne dziecko i tak też postanowiliśmy, choć przyznam że było bardzo ciężko.

Mijał miesiąc i drugi i nic, a ja coraz bardziej zrozpaczona, przyśniło mi się wtedy, że tonę i moja kuzynka podaje mi rękę i wyciąga mnie z wody. Na drugi dzień ta kuzynka opowiedziała mi o Nowennie Pompejańskiej i od razu zaczęłam ją odmawiać i prosić Matkę Różańcowa o córeczkę. Pod koniec modlitwy miałam kolejny sen, przyśniło mi się, że wołam jakieś dziecko o imieniu Aniela. W dniu kiedy skończyłam się modlić dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wtedy przypomniał mi się sen o Anieli, sprawdziłam co oznacza to imię i okazało się że jest to anioł, posłaniec. Przyznam, że nigdy w życiu nie miałam takiego uczucia był to dla mnie cud, wtedy czułam już, że będzie to córka. Ciąża była bardzo ciężka psychiczne, pełna łez i nerwów, ale zaufałam Matce Bożej, wierzyłam, że Ona uchroni nas od nieszczęścia.

Po 9 miesiącach urodziłam zdrową córeczkę, której dałam na imię Aniela. Wierzę, że jest to zasługa Matki Bożej Różańcowej, która po kilku miesiącach po raz kolejny mnie nie zawiodła. Kiedy syn zachorował na łuszczycę, przebieg choroby był bardzo, ale to bardzo ciężki. Po raz kolejny zdecydowałam się na modlitwę, dzień po skończeniu modlitwy, dostaliśmy namiary na super profesora, który skierował nas na swój oddział. Syn nie został wyleczony do końca, ale jest znaczna, ale to znaczną poprawa, która bardzo nas cieszy. Wierzę w to, że Matka Boska o nas nie zapomniała i za jakiś czas wyleczy naszego syna z choroby. Wiem, że nie były to czyste przypadki, ale zasługa Matki Różańcowej.

Agnieszka