Po postawione diagnozie raka w wieku, gdy wciąż czuję się młodo, zwróciłam się od razu całym sercem do Boga. Prosiłam o wszystko – o uzdrowienie duszy, gdyż bałam się jak długo będę żyła oraz o uzdrowienie ciała. Od razu w szpitalu wyspowiadałam się i przychodził do mnie ksiądz co tydzień z Komunią Świętą. W internecie przeczytałam świadectwa o Nowennie Pompejańskiej i jak tylko zaczęłam tę modlitwę to w miejsce lęku i niepewności przyszedł spokój. Tak – byłam spokojna chociaż lekarze mówili, że rokowanie jest niepewne oraz że czeka mnie leczenie, którego nie wytrzymam bez leków psychotropowych. Musiałam kilkakrotnie odmówić, że nie potrzebuje żadnych leków – wytrzymam. I wytrzymałam a co najdziwniejsze nie było co wytrzymać. Powikłania, które miały wystąpić nie wystąpiły – na chemioterapii zamiast chudnąć to przebierałam na wadze a zaczęłam od wagi bardzo niskiej. Czy nie było żadnych trudności? Były ale ja ich nie dostrzegałam, bo odmawiałam całymi dniami Nowennę. Karetka stała ze mną parę godzin w korku a ja musiałam zdążyć na chemioterapie – ale nie miałam czasu się nawet tym zmartwić bo przeżywałam życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Ktoś zapomniał o mnie po badaniu na korytarzu szpitalnym więc położyłam się na kozetce i modliłam się – pobieranie węzła chłodnego przedłużyło się bardzo. Przyszedł ordynator do pomocy a ja w myślach modliłam się – „Boże ufam Tobie, niech się dzieje Twoja wola” i uspokoiłam chirurga, że wszystko jest w porządku i wcale mi się nie śpieszy. Dzwoniła do mnie koleżanka, która poznałam miesiąc przed chorobą. To ona podyktowana mi tajemnice różańcowe, które zapisałam na torebkach po jedzeniu szpitalnym. Byłam sama – z dala od rodziny i znajomych w szpitalu w Czechach. Albo inaczej: cały czas mogłam poświęcić Miłosiernemu Ojcu i Kochanej Matce Maryi. Nowennę odmawiałam powoli, bez pośpiechu. Zajmowało mi to cały dzień od rana do wieczora, uśmiechałam się gdy anioł mówił Maryi, że pocznie Jezusa. Cierpiałam w czasie męki Chrystusa i patrzyłam rozpromienionym wzrokiem gdy przyszło zmartwychwstanie. Później ściągnęłam aplikację na telefon z Nowenną Pompejańską i czytając za każdym razem rozważania tajemnic, tajemnice rzeczywiście zapadły mi w serce.
Leczenie zakończone – Matka Boża uleczyła z mnie raka
Odmówiłam już Nowennę 2 razy – leczenie jest zakończone, chociaż cały czas potrzebne są kontrole. Cuda duchowe stały się w moim życiu coraz częstsze. Codziennie szukam Boga wszędzie, przede wszystkim w swoim sercu, w modlitwie, codziennie czytam Pismo Święte i książki o świętych. Oglądam filmy z kanały ku Bogu, mówię ludziom spotkanym przypadkowo o Nowennie Pompejańskiej. Ostatnio w pustym sklepie rybnym jakiś pan mówił o świeżej diagnozie raka. Powiedziałam mu, że dzięki Nowennie Pompejańskiej wyzdrowiałam. Powiedział, że mam szczęście bo on nie umie się modlić – dwie sprzedawczynie także chciały wiedzieć więcej na temat tej modlitwy, nawet pytały czy nie mogę im jej dać. Dlatego właśnie jestem na tej stronie, szukam broszurek z Nowenną, żeby nosić je zawsze ze sobą. Nie bójcie się, ludzie gotowi na przyjęcie Miłosiernego Boga czekają na was wszędzie.
Dorota
Bardzo piękne i pokrzepiające świadectwo dla ludzi, którzy walczą z rakiem. Jednakże dla Boga nie ma nic niemożliwego, gdy wstawia się za nami Matka Boża. Autorce świadectwa życzę dużo zdrowia. Różaniec ma wielką moc i także pozbyłam się dzięki modlitwie nieuleczalnej choroby, na którą leczyłam się 20 lat.
Bardzo polecam pięknie wydany dwumiesięcznik wydawnictwa Rosemaria pt: ” Królowa Różańca Świętego”. Można także bezproblemowo zaopatrzyć się w obrazki z nowenną pompejańską.
Cudowne swiadectwo❤