Mam 26 lat i całe dotychczasowe życie czekałam na mężczyznę, którego będę mogła kochać. I tak się stało przeszło rok temu coś drgnęło w nas (pracowaliśmy razem już od kilku lat). Czułam jakbym złapała Pana Boga za nogi – wspólne plany wyjazdu do innego miasta, zmiany pracy, mieszkania, tak byśmy więcej mogli być razem. Czułam motylki w brzuchu.
I przyszedł marzec, mój ukochany na wyjazd zimowy pojechał z kuzynem. Taka męska wyprawa. Choć dzwonić codziennie jak obiecał czułam, że coś się dzieje. Po powrocie był też inny. Pamiętam jak dziś – 5 marca padał śnieg i kurzyło a ja pojechałam do niego. Poszliśmy na spacer i dowiedziałam się tam, że brakuje czegoś między nami, że jestem dobra koleżanka ale nie mamy połączenia dusz. Świat mi się zawalił w tamtym momencie. Krzyczałam, płakałam i nie wiem co jeszcze robiłam. Tak bardzo bolało. Wróciłam do domu i jedna jedyna rzecz jaka przyszła do głowy to odmów Nowennę Pompejańska. Robiłam kiedyś już dwa podejścia ale po dwóch dniach odpuszczałam. Tym razem intencja była zbyt ważna. Chodziło o nasza przyszłość, chodziło o mojego Kamila. Nie było szans na to, że może się poddam, modlitwa dodawała mi sił na to by podnosić się każdego dnia. Na to by iść do pracy, do szkoły, by cokolwiek zjeść, ogarnąć się.
Jednocześnie nie ustępowałam – Matka Boża dodawała mi sił do codziennych telefonów, spotkań w weekendy. Choć bardzo one bolały byłam, trwałam. Nawet usłyszałam, że każda dziewczyna po czymś takim by odeszła, a ja jestem. Nowennę zakończyłam na koniec kwietnia. Jest lepiej, dużo lepiej. Choć nadal spędzamy razem tylko weekendy cieszę się tym co mam. Matka Boża mnie ocaliła, nas ocaliła. Będę ja wychwalać i modlić się dalej bo mam tak wiele próśb które pragnę jej ofiarować. Nie rezygnujcie, walczcie do końca, słuchajcie Bożego głosu w waszych sercach.
Joanna
Asiu, czasami warto odpuścić, choćby nie wiadomo jak bolało. Nie znam dobrze Twojej sytuacji, nie wiem co myśli o tym ten chłopak, ale przychodzi mi myśl, że to nie tak, nie ta kolej, nie te słowa… Na pewno dobrze to rozeznasz z Bożą pomocą. Ściskam Cię!