Matka Boska z Pompejów nigdy nie odmawia
Świadectwa

Matka Boska z Pompejów nigdy nie odmawia

W 2008 roku urodziło się nasze pierwsze dziecko. W tym czasie nie myślałam o tym, że starania o rodzeństwo dla niego sprawią nam jakiekolwiek trudności. Pewna siebie, zaplanowałam nawet prawdopodobny termin porodu. Bardzo szybko okazało się, że ciąża nie rozwija się prawidłowo i w wyniku tego usunięto mi jajowód.

To jeszcze nie był ten czas na myślenie o Panu Bogu. Kolejne lata nie przyniosły żadnej zmiany, starania o dziecko przesłoniły cały nasz świat, cierpieliśmy wszyscy. Wizyty u lekarzy potwierdziły najgorszy scenariusz: „niepłodność męża i jeden jajowód – nie będziecie mieli więcej dzieci”. Mimo upływającego czasu, nigdy nie pogodziłam się z tą diagnozą.

Leczyliśmy się w klinice niepłodności, testowano na nas przeróżne metody wspomaganego rozrodu. Było bardzo ciężko, ból fizyczny, psychiczny, przepłakane noce, nerwica i syn który patrzył na cały dramat. Nie wiem co wtedy dawało mi tyle sił do walki. Sięgnęłam chyba dna.

Przyszedł czas na Pana Boga! W głowie dudniły słowa zmarłej babci: „Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych!”. Czas mijał, wszyscy lekarze i starania odeszły na bok, skupiłam się na potrzebach syna a nasz dom wracał pomału do normalności. Modlitwa pomogła mi odzyskać spokój wewnętrzny, dawała siłę, zawierzyłam św. Gerardowi swoją rodzinę, prosząc o jej uzdrowienie. Wiedziałam, że jest On patronem matek w potrzebie. Serce podpowiadało mi, że powinnam złożyć sprawę potomstwa w Jego ręce. Starałam się brać udział w Nabożeństwie do Niego odprawianym każdego 16-tego dnia miesiąca.

Czegoś jednak wciąż brakowało, chwyciłam za różaniec i z wielkim sercem odprawiłam Nowennę Pompejańską. Mimo pracy, zajęć domowych i czasu z domownikami, różaniec był zawsze na czas! Nowenna bardzo zbliżyła mnie do Mateńki i razem z mężem pojechaliśmy na Zawierzenie do Częstochowy. Oddałam wtedy całkowicie nasze pragnienie w ręce Matki Boskiej Częstochowskiej – Matko Ty zrobisz to najlepiej!

Spokojna, radosna i szczęśliwa, uwolniona od ciągłych myśli o dziecku, byłam niejako pogodzona z każdym scenariuszem. Matka dała mi spokój, siłę i radość. Comiesięczne Msze o wstawiennictwo św. Gerarda już nie były smutne tylko radosne, miałam siłę by żyć, miałam przecież dla kogo – modliłam się o wsparcie w wychowaniu naszego syna.

Dokładnie 3 miesiące po Zawierzeniu na Jasnej Górze, 16 listopada czyli również w dniu wspomnienia św. Gerarda oraz tego samego dnia w którym rozpoczęłam Nowennę Pompejańską, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Niemożliwe jednak stało się możliwe! 2019 roku urodziło się nasze drugie dziecię, każdego dnia dziękuję za ten dzień.

Dziś mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć o działaniu Boga w moim życiu, o sytuacjach, które po ludzku oceniając, nie miały prawa się wydarzyć. Wierzę mocno w orędownictwo św. Gerarda, w Mateńkę Jasnogórską i w to że Matka Boska z Pompejów nigdy nie odmawia.

Wszystkim małżonkom starającym się o potomstwo, nawet w tych najtrudniejszych przypadkach, potwierdzam i daję świadectwo, że dla Nieba nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba tylko ZAWIERZYĆ, gorąco WIERZYĆ i modlić się.

Szczęśliwa

Spodobało Ci się do świadectwo? Wesprzyj naszą misję poprzez zakup wirtualnej kawy. Każda złotówka wspiera działalność naszego portalu. Dziękujemy!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copy link
Powered by Social Snap