Półtora roku temu straciłam ciążę. Moje córeczki zmarły w 18 tygodniu ciąży. Nie można nawet opisać tego bólu, który doświadczyłam, nadal gdy o nich myślę, nie potrafię pohamować łez. W domu starsza córeczka ciągle pytała, co się stało z jej siostrzyczkami, a mnie serce pękało z bólu za każdym razem gdy smuciła się, że ich nie zobaczy. Gdy zaszłam w kolejną ciążę, okazało się, że mam złe wyniki cytologii. Lekarz podejrzewał raka szyjki macicy. Byłam załamana. Najpierw straciłam moje bliźniaczki, a teraz to. Nie mogłam uwierzyć, że mogę mieć takiego pecha. Wtedy wiedziałam, że jeśli ktoś ma mi pomóc, to tylko Matka Boska. Całą ciążę odmawiałam Nowennę, najpierw o dobre wyniki badań, potem o zdrowie dla maleństwa oraz o szczęśliwe rozwiązanie.
Pisząc to świadectwo trzymam na rękach mojego miesięcznego synka. Dziękuje Matce Boskiej za ten cud i za jej opiekę nad nami.
Katarzyna
CUDOWNIE! Niech Maryja i Jezus będą uwielbienie na wieki!