Jestem uwikłana w bardzo trudną sytuację zawodową. Biznes jest specyficzny, wysoko specjalistyczny, trudny. Od początku proszę Boga o pomoc i tą pomoc otrzymuję, mimo wielu zakrętów po drodze. Niektóre problemy rozwiązują się po prostu „same”, nie da się po ludzku wytłumaczyć jak to się dzieje. Od początku jest bardzo ciężko, ale daję radę utrzymać siebie i moje dziecko na studiach.
Podjęłam decyzję o zakończeniu tego zniewolenia i sprzedaniu firmy. To nie jest proste, firma jest wysoko specjalistyczna, ograniczenia prawne etc. O Nowennie Pompejanskiej słyszałam już kilka razy, ale uznałam ze jest zbyt trudna w wykonaniu, zbyt wymagająca w mojej sytuacji. Nie widziałam możliwości, nie miałam pomysłu, wszystko czego się tknęłam ukazywało wierzchołek gory lodowej. Ale wtedy zaczęły do mnie „docierać” słowa „patrz Mnie, nie na sztorm”. „Zaufaj. JA mogę wszystko”. Zdecydowałam się odmówić Nowennę. Nie było łatwo, sporo codziennych trudności. Wtedy odmawiałam różaniec wszędzie, na spacerze z psem, w każdej wolnej chwili. Zło odpuściło. Powiedziałam ze I TAK TO ZROBIĘ, skończę Nowennę choćby nie wiem co się działo. Nie było zwątpienia, rezygnacji, braku wiary. Ale zaczęły się inne trudności. Przeróżne komplikacje w pracy, takie jakich dotąd nie było. W konfesjonale powiedziałam o tym księdzu, żeby modlił się za mnie, abym wytrwała, o siłe. Usłyszałam wtedy, ze jeśli sprawy się komplikują to znaczy, ze sprawy idą w dobrym kierunku, że tak się dzieje przy odmawianiu Nowenny Pompejańskiej.
Dziś, a minęło następnych kilka tygodni, widzę światełko w tunelu. Pojawił się, znikąd, ktoś kto pomaga mi, małymi krokami rozwiązać moje problemy. Natomiast, przemiana jakiej doświadczam, upadek swoich, błędnych dotąd jak się okazuje, przekonań, jest nieprawdopodobny. Jestem za to doświadczenie ogromnie wdzięczna. Widzę teraz wyraźnie, swoją pychę, swój brak pokory. Dostrzegam błędnie określone priorytety. Widzę więcej.
Jezu ufam Tobie!
Nie wiem, jak ta sprawa się zakończy, ale ufam, wierzę i wiem, po prostu wiem, ze wszystko w naszym życiu dzieje się po coś. Czasem zajdziemy za daleko 🙁
Widzieliście kiedyś krzyż na Giewoncie, prawda? Ale teraz, w tym momencie go nie widzicie. A zapach bzu? Czuliście kiedyś, prawda? Ale teraz, w tym momencie go nie czujecie? Czy to znaczy, ze tego nie ma? Tak samo jest z Bogiem. Czasem Go nie widzimy. I nie czujemy. Ale to nie znaczy, ze Jego nie ma.
To tylko znaczy, ze jesteśmy za daleko.
Bóg z Wami. Ufajcie❤️
Joanna
Piękne świadectwo! Przemiana życia to chyba najważniejsze co daje nowenna. Powodzenia !