Swoją przygodę z Nowenną Pompejańską zaczęłam dwa lata temu, kiedy to nie widziałam szansy na wyzdrowienie dla mojego męża. Ból, niemoc i brak wiary w lekarzy. Nie wiem skąd się u mnie znalazła ale skoro to Nowenna nie do odparcia to wierzyłam, że kiedy ją skończę to mąż będzie zdrów. Tak się jednak nie stało. Ale zdarzyły się inne cuda: takie małe których pewnie bym nie zauważyła gdybym nie przeczytała innych świadectw. Między innymi mój tata zachorował na Covid i było z nim bardzo źle, gorączka nie opuszczała go przez dwa tygodnie, ale wyzdrowiał mimo, że ma już 80 lat. W pracy mi się układa, w domu z mężem choć jeszcze chorym jest lepiej, jest wesoły, chce mu się rozmawiać o czym mogłam wcześniej tylko pomarzyć. I wiele takich innych rzeczy. Kiedy kończę jedną Nowennę to myślę sobie ze teraz zrobię przerwę, ale wtedy mam za dużo wolnego czasu. I tak od dwóch nieustannie. Dziękuję Ci Maryjo za to że jesteś. Czekam cierpliwie na wyzdrowienie męża i mam nadzieję, że stanie się to wtedy kiedy to TY uznasz to za odpowiedni czas. Uwielbiam różaniec. Odmawiam go w domu, kiedy jadę do pracy a czasami nawet w pracy na przerwie śniadaniowej. Módlcie się cierpliwie a będziecie wysłuchani. Bądź uwielbiona o Najświętszej Panienko.
Dorota