Chciałam się podzielić ze wszystkimi niesamowitym wydarzeniem, które miało miejsce w moim życiu. Zacznę od tego, że moje 1,5 roczne dziecko zaczęło chorować na wysiękowe zapalenie uszu z niedosłuchem. W styczniu 2022r. zrobiliśmy badanie szczegółowe, okazało się, że syn ma 80% przerost migdałka i to on powoduje problemy z uszami. Niestety w jego wieku nie przeprowadza się operacji usunięcia trzeciego migdałka, jest to ryzykowne i niewskazane (szpitale wykonują operację u dzieci od 3 r.ż.), więc jedynym sposobem było obkurczenie go farmakologiczne. Otrzymaliśmy mnóstwo leków, sterydy, leki na astmę – to miało pomóc. Niestety po 3 miesiącach leczenia migdałek nie dość, że się nie zmniejszył to urósł do 90/95%, zasłaniając całe nosogardło. Od dwóch niezależnych laryngologów dostaliśmy nagłe skierowanie na jego wycięcie i informację, że przy takim przeroście płyn w uchu sam się już nie wchłonie, bo blokuje go migdał, a obecność płynu powyżej pół roku może prowadzić do trwałego uszkodzenia słuchu. Jedyna szansa to jak najszybsze wycięcie go. Ale były dwa problemy. Pierwszy to, to, że terminy na operację wynoszą minimum rok, drugi, że w szpitalu usłyszeliśmy, że taki zabieg przeprowadza się dopiero u dzieci od 3r.ż., a on był za młody. Co mieliśmy zrobić? Postanowiliśmy, że zrobimy zabieg prywatnie, w klinice w której podejmują się operacji u tak małych dzieci.
Byłam załamana. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską do Matki Bożej w intencji o zmniejszenie trzeciego migdałka i uniknięcia operacji. Bardzo zawierzyłam Maryi i z oddaniem odmawiałam różaniec każdego dnia. W połowie nowenny poszliśmy z synem na umówioną wizytę przedoperacyjną do kliniki. Lekarz kwalifikujący przeglądając dokumentację i zdjęcia z badań stwierdził, że niestety w tym przypadku u tak małego dziecka trzeba zrobić operację, oba uszy są chore i jeśli go nie usuniemy to płyn nie zejdzie sam z siebie i uszkodzi słuch. Z sercem na ramieniu lekarz zaczął badać synka. Zajrzał do uszu, zrobił badania i powiedział „Proszę Pani, to cud, bo oba uszy są zdrowe, nie ma płynu, badania słuchu są w normie. Migdałek zmniejszył się. Unikneliście operacji.” Był wyraźnie zaskoczony. W tym momencie łzy napłynęły mi do oczu. Już wiedziałam, że to Maryja wstawiła się za synkiem. Był zdrowy. Przyznałam się wtedy lekarzowi, że modliłam się, a on okazał mi zrozumienie i przyznał, że widocznie Ktoś z nieba wstawił się za nami.
Nowenna Pompejańska naprawdę działa cuda. Jest to już drugie uzdrowienie w mojej rodzinie z jej udziałem i wstawiennictwem Maryi (wcześniej mój brat został uzdrowiony z kamicy nerkowej i do dziś nie ma od kilku lat nawrotu). Opowiadam wszystkim o tym cudzie i o tej wspaniałej nowennie, bo tak obiecałam Maryi i jestem Jej dozgonnie wdzięczna. Chwała Panu.
Magdalena