Szczęść Boże
Decyzję o podjęciu odmówienia Nowenny Pompejańskiej podjąłem spontanicznie, nawet z myślą „uderzenia diabła w kły”. Intencją była modlitwa za kapłanów od maja do lipca, początek wspaniale wysokie morale, schody zaczęły się w części dziękczynnej. Zmęczenie fizyczne, czas rozpływał się w palcach. Żona wylądowała w szpitalu 25.06 na obserwację dziecka w piątym miesiącu, a ja na SORze 26.06 z pracy zabrany karetką, diagnoza przemęczenie. Warto było trwać do końca i widać efekty w odwadze kapłanów. Błogosławieństwa Bożego w Nowym Roku.
Darek
Ciekawe świadectwo… Zły niestety także działał i zależało mu na przerwaniu. Podziwiam za wytrwałość w obliczu poważnych problemów. Za kapłanów czy osoby konsekrowane warto się modlić, a unikać wszelkiej krytyki pod ich adresem. Gdy coś w ich postawie się nie podoba, to właśnie czas na modlitwę. Warto zostać chociażby członkiem Apostolatu Margaretka, duchowej adopcji sióstr czy braci zakonnych.
zgadzam sie i popieram w 100%