O Nowennie Pompejańskiej słyszałam nieraz, ale nigdy wcześniej nie podjęłam się jej odmawiania. Dopiero gdy zachorowałam na raka piersi, natrafiłam w Internecie na stronę poświęconą tej modlitwie oraz świadectwa osób, które się modliły. Podjęłam się tej modlitwy z obawą, czy wytrwam. Wytrwałam, modliłam się na spacerze, w pociągu, w kolejce do lekarza, wszędzie, gdzie mogłam się wyłączyć na chwilę i odpłynąć myślami w modlitwę. Te chwile, oprócz ogromnej nadziei, że Maryja mnie wysłucha, dawały mi niesamowity spokój. Dzięki tej modlitwie ani raz nie zwątpiłam, że będzie dobrze, ani raz nie straciłam pozytywnego nastawienia do życia, a ludzie, których spotykałam wtedy byli mi tak życzliwi, że to nie mógł być przypadek. Dziś jestem zdrowa i dziękuję Maryi za uzdrowienie.
Joanna